Month: Październik 2017

Mamy moc!

Gdy usłyszałam głośny, trzeszczący hałas, wystraszyłam się i pobiegłam do kuchni. Przypadkowo włączyłam pusty ekspres do kawy. Gdy go wyłączyłam, chwyciłam za rączkę karafki i dotknęłam dna pojemnika. Chciałam upewnić się, że nie jest zbyt gorące, by postawić go na ladzie. Sparzyłam sobie jednak czubki palców, a na mojej delikatnej skórze pojawiły się pęcherze.

Przeżycie z kamieniami

Po wielu wiekach wojen i zniszczeń, współczesne miasto Jerozolima zostało zbudowane dosłownie na własnych ruinach. Gdy zwiedzałem je wraz z rodziną, szedłem Via Dolorosa (Drogą Smutku)—ulicą, którą (według tradycji) Jezus podążał na krzyż. Dzień był gorący, więc zatrzymaliśmy się na odpoczynek i zeszliśmy do chłodnej sutereny w klasztorze Sióstr Syjonu. Gdy znaleźliśmy się w środku, zostałem zaintrygowany widokiem starożytnych kamieni ulicznych, odsłoniętych podczas niedawnego remontu. Na ich powierzchni widniały wyryte gry, w które zabawiali się rzymscy żołnierze w chwilach bezczynności.

Niewidzialny wpływ

Gdy zwiedzałam narodową galerię sztuki w Waszyngtonie, zobaczyłam dzieło, zatytułowane Wiatr. Obraz przedstawiał burzę, przechodzącą przez zalesiony teren. Wysokie, smukłe drzewa oraz krzewy gięły się pod wpływem żywiołu.

Pokój 5020

Jay Bufton zamienił swoją szpitalną salę w pokój pełen światłości.

Troska o stworzenie

Brązowe pstrągi składają ikrę w rzece Owyhee, rozpoczynając swój jesienny rytuał gniazdowania. Możemy zobaczyć, jak drążą gniazda w żwirowych płyciznach.

Trzymani przez Boga

Gdy pewnego popołudnia kończyłam jeść rodzinny obiad, moja siostra powiedziała swojej trzyletniej córeczce, że nadszedł czas na drzemkę. Na buzi dziewczynki pojawił się niepokój. „Ale ciocia Monika dzisiaj jeszcze mnie nie trzymała na rękach!”—zaprotestowała, a łzy nabiegły jej do oczu. Moja siostra uśmiechnęła się. „Dobrze. Niech ciebie najpierw potrzyma. Ile czasu na to potrzebujesz?” „Pięć minut”—odparła.

Nowe imię

Mark Labberton w swoim artykule pt. Kierowanie przez nazywanie, napisał o sile imienia. Powiedział: „Wciąż jeszcze czuję wpływ pewnego znajomego artysty, który kiedyś nazwał mnie ‘muzykalnym’. Nikt dotąd mnie tak nie określał. Nie grałem przecież na żadnym instrumencie. Nie byłem solistą, a mimo to . . . natychmiast poczułem się zauważony i kochany. . . [On] mnie zauważył, dowartościował i docenił prawdę, która tkwi w moim wnętrzu.”

Dobry Pasterz

Gdy siedziałam wraz z mężem w szpitalnej sali, czekałam z ogromnym niepokojem. Nasz syn przechodził korekcyjną operację oka, a mnie ściskało w żołądku, gdyż denerwowałam się i martwiłam. Próbowałam się modlić, prosząc Boga o pokój. Gdy przerzucałam kartki Biblii, pomyślałam o fragmencie z Księgi Izajasza 40. Otworzyłam więc znany mi rozdział, zastanawiając się, czy uderzy mnie w nim coś nowego.

Skrzydlate słońce

Starożytna gliniana pieczęć przez pięć lat pozostawała w zamknięciu w Jerozolimskim Instytucie Archeologii. Gdy została wykopana u podnóża południowej części muru jerozolimskiego starego miasta, pierwsze badanie nie ustaliło wartości obiektu, mającego niemal trzy tysiące lat. W końcu jednak pewien naukowiec uważnie zbadał litery na pieczęci i dokonał dużego odkrycia. Napis w starożytnym języku hebrajskim brzmiał: „Należy do Hiskiasza [syna] Achaza, króla Judei.”

Budzenie!

W czasach gdy często podróżowałem i każdej nocy przebywałem w innym mieście, zawsze zamawiałem budzenie, meldując się w hotelu. Niezależnie od własnego budzika, potrzebowałem również dzwonka telefonu, by wstać z łóżka i zacząć działać.

Od robaków aż po wojnę

Dziesięcioletni Cleo miał po raz pierwszy iść na ryby. Gdy jednak zajrzał do pojemnika z przynętą, zaczął się wahać. W końcu powiedział do mojego męża: „Tatusiu, pomóż mi!” Gdy mąż zapytał go, w czym jest problem, Cleo odpowiedział: „Tatusiu! Boję się robaków!” Strach nie pozwolił mu działać.

Wystarczy

Gdy zapytano mnie i mojego męża, czy będziemy mogli przyjąć u siebie małą grupę gości, moją odruchową reakcją była odmowa. Czułam się nieprzygotowana. Nie mieliśmy u siebie wystarczającej ilości krzeseł. Nasz dom był za mały i nie mógł pomieścić wszystkich ludzi. Nie wiedziałam, czy potrafię poprowadzić dyskusję. Martwiłam się, że zostanę poproszona o przygotowywanie posiłków, do których brakowało mi entuzjazmu i funduszy. Uważałam, że nie podołamy zadaniu. Czułam, że ja nie dam rady. Chcieliśmy jednak służyć Bogu i naszej społeczności, więc pomimo obaw, zgodziliśmy się. Przez następne pięć lat mieliśmy ogromną radość z goszczenia grupy w naszym gościnnym pokoju.